top of page

"Maria Stuart" - Teatr Narodowy wybitnie aktorsko kipi z emocji [recenzja]

Dziś kilka słów o sztuce, która wyszła spod pióra „tego drugiego” wielkiego niemieckiego poety — Friedricha Schillera, bliskiego przyjaciela Johanna Wolfganga Goethego. O Schillerze wiem wciąż zdecydowanie mniej niż o Goethem, lecz właśnie takie spotkania z jego dramatami sprawiają, że z ciekawością odkrywam kolejne warstwy jego twórczości. A „Maria Stuart” w wykonaniu Teatru Narodowego okazała się spektaklem, który bardzo szybko zdobył moje serce. Uprzedzam — będzie trochę zachwytów.


Ten artykuł podzielę na dwie części. Myślę, że będzie to z zyskiem dla wszystkich tych, którzy właśnie jadą do Teatru Narodowego albo nawet zajęli już miejsce na widowni i przebudzili się, że warto byłoby coś więcej przeczytać o Elżbiecie i Marii Stuart. A warto, żeby nie wyjść na zielonego korniszona. Dlatego macie mnie i właśnie w tym momencie czytacie pierwszą część artykułu. A tych, którzy już na tej sztuce byli i przyszli tu po to, aby skonfrontować swoją opinię z moją, zapraszam do przeczytania drugiej części artykułu. Tak naprawdę zachęcam też do przypomnienia sobie tych najważniejszych faktów, bo może w międzyczasie też Wam się coś rozjaśni. Nie przedłużam - zaczynamy!


Teatr Narodowy Maria Stuart plakat


Przed obejrzeniem sztuki


W przypadku "Marii Stuart" naprawdę warto choć trochę przygotować się przed spektaklem — znać podstawy historii obu królowych, ich konfliktu, charakterów i politycznych uwikłań. Dla mnie lektura krótkich opisów była kluczowa: dzięki temu mogłam świadomie śledzić dialogi, bohaterów, napięcia i gesty, które inaczej mogłyby gdzieś mnie ominąć. Osoby, które wchodzą na widownię bez tego kontekstu, mogą poczuć się zagubione, a nawet mieć wrażenie, że pewne sceny niewiele im mówią. Jeśli więc jesteście przed sztuką to poniżej informacje, z którymi powinniście się zapoznać.


Krótkie streszczenie:

Akcja dramatu toczy się w XVI wieku w Anglii. Maria Stuart, była królowa Szkocji, od lat przebywa w więzieniu — oskarżona o udział w spisku przeciwko swojej kuzynce, królowej Elżbiecie I. Mimo próśb wielu osób o ułaskawienie, Elżbieta waha się, bo boi się utraty władzy i popularności. Dworzanie królowej (zwłaszcza Burleigh) doradzają jej egzekucję Marii, aby zakończyć zagrożenie dla tronu. Inni, jak Leicester, próbują pośredniczyć i zyskać przychylność obu kobiet — co prowadzi do intryg.


Maria, uwięziona w zamku Fotheringay, walczy o godność i duchowy spokój. Zdradzona przez ludzi, odrzucona przez Elżbietę, zachowuje dumę i wiarę w boską sprawiedliwość. Dochodzi do spotkania obu królowych, zaaranżowanego przez Elżbietę – ma ono upokorzyć Marię. Zamiast tego jednak Maria, wzburzona i dumna, wypomina Elżbiecie jej nieszlachetność i uzurpację tronu. Elżbieta, urażona i przestraszona siłą Marii, podpisuje w końcu wyrok śmierci. Maria przyjmuje wiadomość ze spokojem i godnością, przygotowuje się do śmierci, przebacza wrogom. W ostatniej scenie ginie na szafocie jako moralna zwyciężczyni, podczas gdy Elżbieta zostaje sama — osaczona przez wyrzuty sumienia i polityczne konsekwencje swojej decyzji.


Teatr Narodowy Maria Stuart kadr ze sztuki

źródło: mat. Teatru Narodowego


Najważniejsi bohaterowie i ich krótka charakterystyka:


Maria Stuart

  • Była królowa Szkocji, kuzynka Elżbiety I.

  • W młodości impulsywna i ambitna, w więzieniu staje się dumna, godna i religijna.

  • Symbol niewinności i duchowego odrodzenia; umiera z godnością.


Maria Stuart była jedną z najbardziej magnetycznych i tragicznych kobiet XVI wieku — królową Szkocji od niemowlęctwa, wychowaną na francuskim dworze, obdarzoną urodą, inteligencją i królewską charyzmą, ale też uwikłaną w polityczne intrygi, niefortunne małżeństwa i religijne konflikty epoki. Jej życie stało się pasmem dramatycznych zwrotów: od młodzieńczej świetności, przez utratę tronu i ucieczkę do Anglii, po dziewiętnaście lat więzienia z rozkazu jej kuzynki, Elżbiety I. Ostatecznie oskarżona o spisek, Maria zginęła na szafocie, stając się po śmierci symbolem królewskiej godności, katolickiej męczenniczki i kobiety, która zapłaciła najwyższą cenę za swoje ambicje i niezależność.


Elżbieta I

  • Królowa Anglii, zimna, dumna i politycznie wyrachowana.

  • Zazdrosna o Marię (jej urodę, pochodzenie, kobiecość).

  • Miota się między sumieniem a racją stanu, ostatecznie podpisuje wyrok, ale szybko tego żałuje.


Elżbieta I była córką Henryka VIII i Anny Boleyn, królową Anglii od 1558 roku. Po egzekucji matki (z rozkazu Henryka) w 1536 r. mała Elżbieta została pozbawiona tytułu królewskiego i uznana za nieślubne dziecko. Prowadziła kraj do potęgi, reformując religię i rozwijając kulturę. Nigdy nie wyszła za mąż, poświęcając się całkowicie władzy. Zmarła bezdzietnie, kończąc dynastię Tudorów, a tron objął syn Marii Stuart.


Hrabia Leicester

  • Dworzanin i ulubieniec Elżbiety, dawny adorator Marii.

  • Dwulicowy – stara się przypodobać obu królowym, ale ostatecznie zdradza Marię.

  • Symbol politycznego oportunizmu.


Baron Burleigh

  • Doradca Elżbiety, zwolennik egzekucji Marii.

  • Reprezentuje chłodny rozum i rację stanu.


Hrabia Shrewsbury

  • Inny doradca królowej, humanitarny i sprawiedliwy.

  • Broni Marii, apeluje o miłosierdzie.


Mortimer

  • Siostrzeniec strażnika Marii, tajny katolik.

  • Próbuje uratować królową, planuje jej ucieczkę.

  • Ginie, zanim uda mu się cokolwiek osiągnąć.


Teatr Narodowy Maria Stuart kadr ze sztuki

źródło: mat. Teatru Narodowego


Plan wydarzeń:


  1. Maria Stuart w więzieniu w zamku Fotheringay. Rozmyśla o swoim losie i niesprawiedliwości.

  2. Mortimer odwiedza Marię. Oferuje pomoc w ucieczce, zdradza jej, że ma zwolenników w Anglii.

  3. Elżbieta waha się, czy podpisać wyrok śmierci. Rozmawia z doradcami – Burleigh nalega, Shrewsbury apeluje o łaskę.

  4. Leicester pośredniczy między królowymi. Przekazuje Elżbiecie list od Marii, obiecując pojednanie.

  5. Spotkanie Marii i Elżbiety. Dochodzi do gwałtownej wymiany zdań – Maria oskarża Elżbietę o okrucieństwo, Elżbieta czuje się upokorzona.

  6. Elżbieta podpisuje wyrok śmierci. Robi to pod wpływem urażonej dumy i presji otoczenia.

  7. Przygotowania Marii do śmierci. Modli się, przebacza wszystkim i przyjmuje los z pokorą.

  8. Egzekucja Marii Stuart. Maria umiera z godnością, stając się moralną zwyciężczynią tragedii.

  9. Elżbieta żałuje swojego czynu. Pozostaje samotna i przygnieciona wyrzutami sumienia.



Po obejrzeniu sztuki


Już od wejścia na widownię Teatru Narodowego scena robi znakomite wrażenie: Danuta Stenka jako królowa Anglii - Elżbieta zasiada na tronie w monumentalnej pozie, w długiej czarnej sukni, z błyszczącą kolią, które nadają jej niemal sakralny majestat. Obok niej szkielet bliżej nieokreślonego zwierzęcia. To obraz tak sugestywny, że aż chciałoby się, by został poprowadzony dalej jako dominująca estetyka spektaklu. Tym bardziej że późniejsze, bardziej współczesne kostiumy – garnitury czy czarne spodnie z przecięciami na kolanach – choć na Stence prezentują się znakomicie i mają swój urok, nie do końca harmonizują z moim uwielbieniem tradycyjnych, historycznych kostiumów. Jest więc w tej zmianie lekki żal za utraconym, potężnym wizerunkiem królowej, który obiecywały pierwsze minuty. Mimo wszystko wciąż jest dobrze. Idźmy więc dalej.


Teatr Narodowy Maria Stuart kadr ze sztuki

źródło: mat. Teatru Narodowego


Początkowe sceny są mocno statyczne i to może trochę uśpić zmęczonego widza. Jest to budowanie napięcia i akcja później przyspiesza, ale tak, w pewnym momencie było trochę wolno. Jak mam jeszcze na coś narzekać to nie jestem fanką kamer w teatrze i kręcenia tła z tego, co się dzieje na scenie. Czasem wychodzi to nieźle, ale niekiedy bardziej odwraca to uwagę od aktorów niż daje jakiś wyraz artystyczny. Na dodatek ustawianie kamery chwilę trwało, a osoba odpowiedzialna za filmowanie znajdowała się na pierwszym planie. Kadr też skakał góra-dół i wcale to jakoś wybitnie się nie prezentowało.


Był jeden genialny kadr, gdy trzy postacie stały idealnie w linii - to było świetne.


Teatr Narodowy Maria Stuart kadr ze sztuki

źródło: mat. Teatru Narodowego


Westchnę teraz bardzo głośno w kierunku realizatorów dźwięku. Dlaczego taką krzywdę robicie Wiktorii Gorodeckiej? Dlaczego? To niedopuszczalne, że aktorka przez kawał sztuki mówi z głębi sceny i nie ma mikrofonu. Naprawdę strasznie słabo ją słychać i na tym traci sztuka. Widzowie z dalszych rzędów dodatkowo kręcą się, kaszlą, szepczą, że nie słychać, więc już w ogóle nic nie można usłyszeć. Tak - to jest problem i tak, to jest problem, który da się rozwiązać. A trzeba to zmienić żeby móc w pełni docenić kunszt artystyczny Gorodeckiej.


Jak już jesteśmy przy Wiktorii Gorodeckiej to kilka słów prywaty ode mnie. Pamiętajcie, że jestem kulturoNIEznawczynią, więc jeszcze kilka miesięcy temu nazwiska Gorodeckiej nie słyszałam. Ale teraz na szczęście już się to zmieniło. Początkowo o dziwo za sprawą jej udziału w popularnym "Tańcu z Gwiazdami". Oglądając występy Wiktorii w polsatowskim show, miałam wrażenie, że mam możliwość podziwiać kogoś, kto jest obdarzony niezwykłym, niemal wrodzonym artyzmem. Z mojej perspektywy jest faktyczną zwyciężczynią programu – jej tańce imponowały charakterem, emocjami i dużą dozą tańca w tańcu. Taniec, wbrew pozorom, nie rozgrywa się w samych krokach, których można się nauczyć; jego istota tkwi w tym, co dzieje się pomiędzy nimi. Tym czymś – intuicją ruchu, wrażliwością, płynnością, która nie poddaje się łatwemu opisowi – jedni po prostu są obdarzeni, inni próbują to wypracować latami. Gorodecka ma to w sobie naturalnie, i właśnie dlatego jej sceniczna obecność od pierwszego kroku przyciąga uwagę. Koniec zapisku na marginesie, bo programów tanecznych nie oceniam i nie był to powód wybrania się na "Marię Stuart".


Wspominałam o strojach Danuty Stenki w roli Elżbiety to wspomnę też i o tych, w które była ubrana lub z których była rozbierana Maria Stuart. Wyśmienicie wygląda na wysokich szpilkach i w niebieskiej/fioletowej sukience. Robi ona ogromne wrażenie. Ale chyba wszystko, co robi na scenie ta aktorka jako Maria Stuart robi wrażenie. Mówię szczerze - mnie kupiła i ja jestem w pełni oczarowana. Było coś w tym majestatycznego, uwodzącego. Kipiała emocjami i przekazywała to ze sceny na widownię.


Teatr Narodowy Maria Stuart kadr ze sztuki

źródło: mat. Teatru Narodowego


Wielkie spotkanie Marii i Elżbiety — scena, na którą czeka się od pierwszych minut — robi ogromne wrażenie emocjonalne. To ten pik emocji, po który warto przyjść do Narodowego. Wizualnie spodziewałam się czegoś nieco bardziej monumentalnego. Rozbita donica i rozsypana ziemia, dość dziwne stroje nieco odbierały temu momentowi część królewskiego ciężaru. Mimo tego jednak siła dialogu i tak bierze górę: napięcie między bohaterkami jest tak gęste, że scenografia ostatecznie staje się jedynie tłem dla dwóch potężnych osobowości. Emocje niosą tę scenę do samego końca.


Obie aktorki grają na najwyższym poziomie sztuki aktorskiej: precyzja dykcji, głęboka modulacja głosu, doskonale kontrolowane drżenia, gra całym ciałem, ogromna wrażliwość sceniczna. To aktorstwo z najwyższej półki, w którym intensywność nie jest efektem krzyku czy przesady, lecz wynika ze świetnych wyborów i wielkiego kunsztu. Ich wspólna scena to czas, kiedy chyba nawet nie mrugałam, bo byłam w transie. To scena hipnotyzująca, gęsta, zbudowana z tak wielkiej świadomości środków wyrazu. Tak, właśnie takie aktorstwo chcę oglądać w warszawskich teatrach. Tego właśnie oczekuję od aktorów - emocji i kunsztu.


Teatr Narodowy Maria Stuart kadr ze spektaklu

źródło: mat. Teatru Narodowego


To dokładnie ten rodzaj spektaklu, dla którego chodzę do teatru. Nie jest prosty, nie jest idealny, trzeba trochę poczytać przed i trochę pomyśleć w trakcie. Kilka rzeczy widziałabym inaczej — ale to naprawdę bardzo dobra sztuka. Najważniejsze, że były emocje, takie prawdziwe, fizyczne: momentami aż kipiałam od napięcia, drżałam, a oddech raz zwalniał, raz przyspieszał. Dla mnie, jeśli w teatrze nie ma emocji, to nie ma też sztuki — a tutaj był ich ogrom i to w najlepszym znaczeniu.


Jedynie finał Marii Stuart trochę mnie zaskoczył. W opisach mówi się o jej godnym, spokojnym kroku ku śmierci, a tu widzimy raczej strach, chęć ucieczki, coś bardzo ludzkiego, ale niezgodnego z moim wyobrażeniem. Może to świadoma interpretacja, a może ja po prostu spodziewałam się czegoś innego — nie wiem.


Wspominałam już, że Stenka i Gorodecka są wyśmienite?


Teatr Narodowy Maria Stuart kadr ze spektaklu

źródło: mat. Teatru Narodowego


Choć to opowieść przede wszystkim o dwóch królowych, postaci męskie również robią bardzo dobre wrażenie — są różnorodne, wyraźnie zarysowane i świetnie obsadzone. Hrabia Shrewsbury wypada tu szczególnie szlachetnie: ma kręgosłup moralny, rozsądek i odwagę stawania wbrew dworskiej presji. Ale i pozostali mężczyźni nie są jedynie tłem; każdy ma swoje przekonania, ambicje, słabości, a widz bez trudu odczytuje ich intencje i odnajdzie różnice. Każdy jest inny, konkretny, z własnym "ja". Również Elżbieta zyskuje większą głębię — widzimy, jak mimo pozornej siły miota się między strachem, wątpliwościami i wpływem otaczających ją doradców. Prowadzi z nimi różne dyskusje, ma kontakty - również te intymne. To bohaterowie, którzy nie są jednoznaczni, ale właśnie przez to intrygują i dopełniają dramatyczne napięcie scen.


W tej sztuce ucierpiał jeden kwiat i jedna donica. Jako wrażliwy człowiek mam szczerą nadzieję że był to kwiat sztuczny, ale niestety na taki nie wyglądał...


Teatr Narodowy Maria Stuart kadr ze spektaklu

źródło: mat. Teatru Narodowego


Mam poczucie, że ci widzowie, którzy na koniec nie wstali ze swoich miejsc, chyba nie do końca uchwycili, co właściwie wydarzyło się na scenie. A nawet jeśli pewne artystyczne wybory nie przypadły im do gustu, to za tak wybitne aktorstwo owacje na stojąco po prostu się należą. Ja sama uwielbiam ten moment, kiedy z radością i przekonaniem podrywam się jako jedna z pierwszych — to dla mnie naturalny odruch zachwytu. A gdy spektakl nie do końca mnie porwie, ale cała sala wstaje, to również się podnoszę, bo uważam, że szacunek dla artystów i ich pracy jest czymś absolutnie fundamentalnym.


KulturoNIEznawczyni


Podoba Ci się moja twórczość?

Zobacz, jak możesz wesprzeć moją stronę!

postaw kawę - baner

tagi: Maria Stuart Teatr Narodowy recenzja, dramat, Danuta Stenka, spektakle w teatrze narodowym, na co do teatru, najlepsze sztuki teatralne 2025, najlepsze dramaty, Warszawa, opinia, opinie, ocena, oceny, czy warto, o czym jest, co trzeba wiedzieć, streszczenie, plan wydarzeń, opis bohaterów

Komentarze


bottom of page