top of page

"Godzinka spokoju" Teatr Kwadrat trafnie zarysowuje rzeczywistość [recenzja]

Są takie wieczory, kiedy szukamy czegoś lekkiego, ale niegłupiego. Komedii, która nie obraża inteligencji widza, a mimo prostoty potrafi zostawić z cichym „hmmm” pod nosem. Godzinka spokoju Floriana Zellera – w wersji Teatru Kwadrat – zaskoczyła mnie całkiem pozytywnie właśnie dlatego, że nie popadła w tani banał. Chociaż scenariusz opiera się na bardzo klasycznym komediowym założeniu, aktorsko i rytmicznie spektakl wypada naprawdę solidnie.


Philip, głowa rodziny i miłośnik jazzu, kupuje upragnioną płytę, którą chce w końcu w spokoju przesłuchać. Sobotni poranek wydaje się idealnym momentem, by znaleźć tytułową „godzinkę spokoju”. Niestety, każda kolejna minuta przynosi nowe przeszkody – żona, sąsiad, hydraulik, kochanka i nawet własny syn nie dają mu ani chwili wytchnienia. Co gorsza, na jaw wychodzą zaskakujące tajemnice – nie tylko jego własne, ale i te skrywane przez najbliższych. A marzenie o chwili spokoju oddala się od niego coraz bardziej.


Obsada

  • Philip: Paweł Wawrzecki

  • Natalia: Ewa Wencel

  • Elza: Lucyna Malec

  • Ludwik: Grzegorz Wons

  • Sebastian: Jan Butruk

  • Leo: Andrzej Andrzejewski / Michał Lewandowski

  • Paweł: Andrzej Grabarczyk


Godzinka spokoju Teatr Kwadrat plakat


Na czele tej układanki stoi Paweł Wawrzecki w roli Philipa – bohatera, który od rana pragnie tylko jednego: godziny ciszy, by wreszcie posłuchać upragnionej płyty jazzowej. To taka błaha potrzeba, a zarazem – jak się okazuje – zupełnie nieosiągalna. Wawrzecki, który doskonale sprawdza się w rolach komediowych niemal nie schodzi ze sceny. Mówiąc krótko - świetnie trzyma tempo – jego Philip balansuje pomiędzy frustracją a ironicznym spokojem, co daje naprawdę dobrą jakość komediową. Co ciekawe, w drugiej części postać przesuwa akcenty z błogiego spokoju na ukrywanie niewygodnej prawdy – i choć zaskoczenia tu nie ma, udaje się zbudować pewne napięcie.


Choć spektakl ostatecznie skręca w tematykę zdrady – motyw, który można już uznać za teatralny banał – to jednak sam sposób poprowadzenia historii obronił się. Szczególnie pierwsza część sztuki przypadła mi do gustu, kiedy cała akcja kręci się wokół płyty winylowej, którą chciałby posłuchać główny bohater. Przez dłuższy czas nie wiemy o zakręconej sytuacji rodzinnej i możemy się skupić na prostym marzeniu mężczyzny i ciągłych kłopotach z jego realizacją.


Godzinka spokoju kadr ze spektaklu Teatr Kwadrat

źródło: mat. Teatru Kwadrat


W spektaklu przewijają się również postacie Elzy, Natalii, syna oraz sąsiada i polskiego hydraulika – niektóre wątki niestety pozostają jedynie zasygnalizowane, co jest lekko rozczarowujące. Czuć, że można było wycisnąć z tej materii jeszcze więcej komediowego potencjału. Może nawet rezygnując z jednej postaci i tym samym dając przestrzeń innym bohaterom. Niemniej, dialogi są żywe, aktorzy dobrze zgrani, a rytm nie pozwala się nudzić.


Zakończenie "Godzinki spokoju" może i jest do przewidzenia, ale przez to wcale nie traci na sile – wręcz przeciwnie, trafia celnie w życiową prawdę. Ile to razy czekamy na coś z wypiekami na twarzy, wyobrażamy sobie ten jeden idealny moment, a kiedy wreszcie nadchodzi… okazuje się zupełną klapą? Philip przez cały dzień walczy o jedną, prostą rzecz – godzinę ciszy, by przesłuchać wymarzoną płytę. Życie jednak nieustannie mu to uniemożliwia – aż do chwili, gdy wszystko dookoła zdaje się walić, a on wciąż kurczowo trzyma się tej jednej myśli. I wtedy, kiedy w końcu siada w fotelu, włącza sprzęt i słyszy pierwsze dźwięki... okazuje się, że płyta jest porysowana. To smutne, zabawne i bardzo prawdziwe jednocześnie – bo czasem to, co dla nas najważniejsze, w oczach innych jest bez znaczenia, a nasze małe dramaty potrafią mieć najbardziej uniwersalny wydźwięk.


Godzinka spokoju kadr ze spektaklu Teatr Kwadrat

źródło: mat. Teatru Kwadrat


To nie jest spektakl, który wywróci wasz światopogląd, ale świetnie sprawdzi się jako relaks po tygodniu pracy. Z dystansem, uśmiechem i lekką refleksją. Zresztą – dokładnie tego potrzebowałam tego wieczoru. Jeśli szukacie więc czegoś w takim lekkim tonie to "Godzinka spokoju" ma szansę, aby Was zadowolić.


KulturoNIEznawczyni



Podoba Ci się moja twórczość?

Zobacz, jak możesz wesprzeć moją stronę!

postaw kawę - baner


tagi: Godzinka spokoju Teatr Kwadrat recenzja, spektakl, opinia, ocena, opis, streszczenie, o czym jest, recenzja, recenzje, czy warto, najlepsze komedie, spektakle warszawa, teatry warszawa, komedia w warszawie, krytyk teatralny, recenzje spektakli

Comments


bottom of page