top of page

"Thrill Me" | Mroczna precyzja w Mazowieckim Teatrze Muzycznym [recenzja]

Na musicalowej scenie zazwyczaj jest głośno, kolorowo, a na scenie aktorów, tancerzy i muzyków liczymy nawet w dziesiątkach. Szalone kreacje i niesamowite choreografie dopieszczają unikatową warstwę muzyczną. Widz po musicalu wychodzi uśmiechnięty, odprężony i zadowolony. Ale czy wszystkie musicale tak wyglądają? Zdecydowanie nie. I warto zaznaczyć, że odstępstwo od reguły to w tym przypadku świetna sprawa. Dzisiaj będzie o mrocznym, trudnym i zapadającym w pamięć musicalu "Thrill Me" wystawianym na warszawskiej Pradze.


Mazowiecki Teatr Muzyczny po raz kolejny udowadnia, że potrafi sięgać po repertuar nieoczywisty, a jednocześnie magnetyczny. „Thrill Me. Historia Leopolda i Loeba” w reżyserii Tadeusza Kabicza to spektakl kameralny, duszny, gęsty od emocji – i niezwykle muzyczny. Na scenie trójka ludzi, która swoimi emocjami, talentami i historiami wypełnia całą przestrzeń. I wierzcie, bądź nie, ale nikt więcej już w tej sztuce na scenie by się nie zmieścił.


Thrill Me Mazowiecki Teatr Muzyczny plakat


O czym opowiada sztuka "Thrill Me. Historia Leopolda i Loeba"?


"Thrill Me" opowiada prawdziwą historię dwóch młodych mężczyzn – Nathana Leopolda i Richarda Loeba – których relacja i fascynacja filozofią Nietzschego doprowadziły do zbrodni na czternastoletnim Bobbym Franksie. Nathan i Richard dopiero wchodzili w dorosłość, gdy w 1924 roku postanowili dokonać zbrodni „doskonałej” – takiej, która nie miała motywu, więc nikt nie byłby w stanie jej rozwiązać. Uznali, że są ponad moralnością i prawem, i mogą zrobić coś, czego inni się nie odważą – zabić dla samego przeżycia emocji i intelektualnej satysfakcji. Dla zatarcia śladu, po dokonaniu zbrodni, wysłali list z żądaniem okupu do rodziców chłopca. Ich plan nie powiódł się przez banalny błąd - Nathan na miejscu zbrodni zgubił charakterystyczne, markowe okulary.


To opowieść o manipulacji, pragnieniu absolutu, potrzebie kontroli i przekroczeniu granic moralnych. Sztuka nie skupia się jednak wyłącznie na zbrodni – to przede wszystkim studium psychologiczne, intymne i przerażająco ludzkie. Całość ukazana jest z perspektywy wspomnień – jakby bohaterowie z więzienia, zamknięci ze sobą i ze swoją przeszłością, raz jeszcze próbowali zrozumieć sens tego, co się wydarzyło.



Choć w obsadzie znajdują się dwaj aktorzy, to prawdziwą gwiazdą wieczoru okazała się dla mnie Karina Komendera, grająca na żywo na fortepianie. Jej gra to coś więcej niż akompaniament – to trzeci bohater tej historii. Fortepian w jej wykonaniu brzmi jak narracja sama w sobie: raz chłodna i obojętna, by za chwilę pulsować emocją i dramatyzmem. Momentami trudno było oderwać wzrok od jej palców – precyzyjnych, ekspresyjnych, hipnotyzujących. Każdy dźwięk był dokładnie tam, gdzie być powinien – ani więcej, ani mniej. Muzycznie to wspaniała perfekcja warta docenienia.


Thrill Me Mazowiecki Teatr Muzyczny kadr ze spektaklu

źródło: mat. Mazowieckiego Teatru Muzycznego, fot. Marek Popowski


W postać Nathana Leopolda wciela się doskonale znany przez świat musicalu Maciej Pawlak, i trzeba przyznać – jego gra aktorska robi ogromne wrażenie. Ujął swoją subtelnością, wewnętrznym rozedrganiem i doskonałym wyczuciem emocji. Szczególnie poruszające były sceny ukazujące jego słabość i zależność emocjonalną od Richarda Loeba (granego przez Marcina Januszkiewicza). W oczach Macieja Pawlaka widać było błysk tęsknoty i fascynacji – chęć zaimponowania, bycia blisko, a jednocześnie strach przed odrzuceniem. Pawlak zbudował tę postać bez cienia przerysowania – jego Leopold był skryty, zraniony, pogubiony, a przez to niesamowicie wiarygodny. To właśnie dzięki jego aktorskiej delikatności relacja między bohaterami zyskuje taką siłę – staje się niepokojąco prawdziwa.


Zupełnie inny w tych emocjach jest grany przez Marcina Januszkiewicza Richard, który od początku staje się pomysłodawcą i mózgiem kolejnych działań. Jest zadziorny, władczy, pewny siebie. Wykorzystuje słabość swojego kolegi i pociąga za kolejne sznurki, aby osiągnąć swój cel. Manipuluje bez mrugnięcia okiem, a Januszkiewicz odgrywa tę rolę z pełną świadomością emocji bohatera.


Na scenie Maciej Pawlak i Marcin Januszkiewicz tworzą bardzo zgrany duet. Ich wokale świetnie współgrają, a emocje między postaciami są wyczuwalne i napięte jak struna. Wzajemna chemia i kontrast w ich grze sprawiają, że relacja Leopolda i Loeba wybrzmiewa z dużą siłą. W szczególności warto wyróżnić wykonanie utworu z listem o okupie – pełnego emocji, napięcia i dramatyzmu. Jeden z najlepszych momentów spektaklu.


Thrill Me Mazowiecki Teatr Muzyczny kadr ze spektaklu

źródło: mat. Mazowieckiego Teatru Muzycznego, fot. Marek Popowski


Ogromnym atutem spektaklu jest także światło, za które odpowiedzialny jest Dariusz Albrycht – przemyślane, ograniczone, sugestywne. W wielu momentach bohaterowie pojawiają się jedynie jako cienie, obrysy sylwetek, co pogłębia poczucie izolacji i mroku. Ciemność na scenie nie przytłacza, lecz skupia uwagę – każdy gest, każdy błysk światła staje się znaczący.


Scenografia natomiast to sprytne połączenie minimalizmu, surowości z funkcjonalnością. Kubiki z ekranami, otaczające przestrzeń gry, służą jako cela, sala przesłuchań, droga – zmieniają się w zależności od potrzeb i znaczeń. Ich zamknięty układ sugeruje również izolację bohaterów – jakby cały spektakl rozgrywał się w ich głowach, w zamkniętym już świecie wspomnień i winy. Albo po prostu w celi, z której nie ma już ucieczki.


Thrill Me Mazowiecki Teatr Muzyczny kadr ze spektaklu

źródło: mat. Mazowieckiego Teatru Muzycznego, fot. Marek Popowski


"Thrill Me" to spektakl intymny, pełen napięcia, z wyśmienitą oprawą muzyczną i świetnymi kreacjami aktorskimi. Choć to historia o zbrodni, na długo zostaje w pamięci nie przez szokującą fabułę, lecz dzięki emocjom, które subtelnie, ale konsekwentnie wciągają widza w duszną przestrzeń psychologicznego dramatu. Jeśli macie szansę zobaczyć ten spektakl – warto usiąść blisko sceny, by móc dostrzec każdy szczegół tej znakomicie opowiedzianej historii.



KulturoNIEznawczyni



Podoba Ci się moja twórczość?

Zobacz, jak możesz wesprzeć moją stronę!

postaw kawę - baner

tagi: Thrill Me Mazowiecki Teatr Muzyczny recenzja, recenzja, spektakle warszawa, musical, spektakl muzyczny, musicale, sztuki Warszawa, teatry w Warszawie, spektakle, blog o teatrze, strona o teatrze, recenzje teatralna, opinia, ocena, opis, o czym jest, czy warto obejrzeć, kulturoznawczyni, kulturonieznawczyni, kulturoznawczyni.pl, kulturonieznawczyni.pl, kulturonieznawczyni.com, kulturoznawczyni.com, najlepsze komedie w warszawie

Komentarze


bottom of page