top of page

Teatr Komedia nie rozbawił mnie do łez; nie rozbawił mnie wcale. "Na Pełnych Obrotach"

Zaktualizowano: 31 mar 2024

Było ostatnio nieco dramatycznie, dlatego dla przełamania serii tragikomedii postanowiłam wybrać się tym razem na coś lekkiego. Szukając spektaklu, na który można kupić bilety na krótko przed datą występu, natrafiłam na tytuł w Teatrze Komedia. Mam wątpliwości, czy kiedykolwiek byłam w tym teatrze, bo przyznam, że samej drogi do niego nie kojarzyłam. Jeśli byłam w tym miejscu to już dawno temu, więc idealnie się złożyło, że właśnie ten kierunek obrałam.


Teatr Komedia mieści się na warszawskim Żoliborzu i to co mnie bardzo ujęło to jego lokalizacja. Od razu powiem, że Żoliborz to nie moje rejony, więc pewnie wszyscy lokalsi o tym wiedzą, że przy placu Wilsona krzyżują się trzy ulice: Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego, czyli trzech naszych wieszczów. Fajne, fajne, bardzo fajne. Sam Teatr Komedia pewnie wielkiego udziału w tym nie miał, a jego lokalizacja przypada na ulicę Słowackiego. Czy Teatr Komedia jest w teamie Słowackiego? Tego nie wiem. Zajmijmy się jednak sztuką, którą miałam możliwość obejrzeć.


Teatr Komedia obsada

fot. Marek Zimakiewicz, źródło: https://teatrkomedia.pl/spektakle/na-pelnych-obrotach/


O ile kiedyś pewnie miałabym niewiele przemyśleń po tego typu spektaklu, tak dzisiaj już zaczynam zauważać pewne aspekty po prostu mimowolnie. Są sztuki, które mnie zachwycają i od razu mam listę rzeczy, które mnie ujęły, bywają też takie, które są zwyczajnie w porządku, ale większych emocji we mnie nie wzbudzają i na końcu są też te spektakle, które zupełnie nie trafiają w mój gust. "Na pełnych obrotach" to niestety właśnie sztuka z tej trzeciej kategorii.


Ze spraw technicznych powiem, że na widowni było duszno i dość ciepło. Mój przedział akceptacji wysokich temperatur jest ponadprzeciętny, ale widziałam, że kilka osób wachlowało się swoimi biletami. To jasny sygnał dla organizatorów, że warto pomyśleć nad lepszą wentylacją pomieszczenia w trakcie upalnych dni. Druga rzecz to fakt, że spektakl trwał niemalże równo 2 godziny, a na stronie jest podana informacja o czasie trwania wynoszącym 150 minut. Gdzieś te pół godziny musiało się zapodziać, albo zostało podane to z górką. Lubię wiedzieć, na jak długą sztukę się wybieram i zazwyczaj teatry są bardzo precyzyjne w tych danych. Tutaj przyznam, że może lepiej, że spektakl zakończył się nieco wcześniej. Ostatni mankament techniczny, na który nie dało się nie zwrócić uwagi to nagłośnienie aktorów. Siedząc w okolicach 7. rzędu odczuwałam, że w niektórych momentach muszę się skupić, aby usłyszeć co dana postać mówi. Czym dalszy rząd, tym te problemy z dźwiękiem były pewnie bardziej zauważalne. Tutaj warto byłoby nagłośnić aktorów, bo sama sala ewidentnie nie daje rady przekazywać dźwięku dalej.


"Na pełnych obrotach" teatr komedia

źródło: mat. teatru, https://e-teatr.pl/widz_trebickiniepoleca-na-pelnych-obrotach-20491


Wiemy już, jakie techniczne mankamenty wypunktowałam. To jednak nie wpływa na moje finalne spostrzeżenia. Sztukę traktuję jako zupełnie odrębny byt, ale i tu nie obyło się bez problemów. Dla mnie tym największym był humor. Na początku jego brak - przez pierwsze 20 minut na widowni chyba nikt się nie zaśmiał, mimo że jakieś próby ze sceny były podejmowane. Bardzo nieudolne; bo po prostu te dialogi i to co się działo na deskach teatru było mocno na siłę. Nie było naturalności w tym humorze i efektem była cisza na widowni. Z mojego punktu widzenia, dalej wcale nie było lepiej. O ile zaczął się u niektórych widzów pojawiać uśmiech na twarzy, tak mnie te żarty zwyczajnie nie bawiły. Było to albo obalone, albo bardzo płytkie. Powiedziałabym, że poziom słabego kabaretu, który często widuje się w telewizji i przełącza po chwili. Niestety na ten temat wiele dobrego powiedzieć nie mogę. Przez całe dwie godziny uśmiechnęłam się może z 2-3 razy. Jak na nazwę tego miejsca to znacząco za mało.


Na pełnych obrotach - Tetr Komedia

źródło: https://kicket.com/warszawa/teatry/teatr-komedia,165/na-pelnych-obrotach,15827?eventId=251240#


Czasem, pomimo niepasującego nam scenariusza czy dialogów, coś innego zwraca naszą uwagę i jakąś potrafimy przymknąć oko na inne niedoskonałości. W moim przypadku często uratować spektakl może wybitna gra aktorska któregoś z aktorów. Tutaj jednak i ten element mnie nie uwiódł. Mimo że obsada składała się ze znanych aktorów to żadna z grających osób nie zachwyciła mnie tak, jakbym sobie tego życzyła. Główna rola Jana Jankowskiego odegrana była bardzo teatralnie, ale to chyba już typ gry tego aktora, którego na scenie w teatrze widziałam już wcześniej. Za najbardziej naturalnego w swojej grze uznaję Rafała Cieszyńskiego. Aktorsko określiłabym wszystkich jako poprawnych, ale bez zachwytów.


Podsumowując bardzo krótko tę sztukę - zawiódł głównie scenariusz i dialogi. Bez tych elementów nie ma mowy o dobrym spektaklu. Było zbyt infantylnie, zbyt płytko, zbyt przewidywalnie. Teatru Komedia oczywiście nie skreślam. Jestem przekonana, że grane tam sztuki zasługują na sprawdzenie. O gustach się nie dyskutuje, więc jak zwykle zachęcam, żeby przekonać się na własnej skórze, czy spektakl jest odpowiedni dla Was, czy niekoniecznie.



KulturoNIEznawczyni


tagi: Teatr Komedia "Na Pełnych Obrotach", Komedia, spektakl, podsumowanie, recenzja, opis, krytyka, krytyk, teatr komedia, teatr komediowy, kultura, sztuka, kulturonieznawczyni, kulturoznawczyni, strona o teatrze

Comments


bottom of page