"Drugie życie doktora Murka" - Tadeusz Dołęga-Mostowicz | Nie wiedział, że tak żyć nie potrafi [recenzja]
- KulturoNIEznawczyni

- 12 lip
- 5 minut(y) czytania
Dawno nie trafiłam na książkę, której kontynuacja byłaby tak dobra. Albo nawet – jeszcze lepsza niż pierwsza część. Obie powieści o Murku przeczytałam niemal jednym tchem, ale ta druga… ta druga to już nie było tylko czytanie. To było pełne zanurzenie w historię, emocje, dylematy moralne i ból człowieka, którego życie wywróciło się do góry nogami. Dawno żadna książka nie dała mi takiego poczucia, że znam bohatera osobiście, że jestem z nim – i że tak bardzo mu współczuję i nie potrafię go ocenić, mimo że robi okropne rzeczy. Dołęga-Mostowicz pisze tak, że w pewnym momencie już chciałam zapłakać nad swoim losem, ale przypomniało mi się że to nie ja jestem przecież Doktorem Murkiem. UWAGA SPOILERY!
„Drugie życie doktora Murka” zaczyna się tam, gdzie pierwszy tom się urywa – a Murek wie już jedno: uczciwość się nie opłaca, a świat nagradza tych, którzy kombinują. Zaczyna więc swoją drogę jako... wróżbita. Uczy się fachu od lokalnych wróżek, podsłuchuje, analizuje, zbiera plotki i ciekawostki z barów, restauracji i salonów fryzjerskich. W tym wszystkim pomaga mu Arletka – postać tak ciekawa i tak tragiczna, że trudno o niej nie wspomnieć. To ona zbiera dla niego informacje, wspiera go, wierzy w niego, kocha... i to właśnie ją później Murek zdradzi w najbardziej podły sposób.

„Drugie życie doktora Murka” – streszczenie krótkie
Po dramatycznych wydarzeniach opisanych w pierwszym tomie, doktor Franciszek Murek – niesłusznie oskarżony, pozbawiony stanowiska i wykluczony społecznie – postanawia odrzucić dawne ideały i rozpocząć życie bez skrupułów. Ukrywając swoją tożsamość, wchodzi w półświatek oszustów, hochsztaplerów i karierowiczów. Staje się wróżbitą, manipuluje ludźmi, a jego działania prowadzą do coraz większego zakłamania i moralnej degeneracji.
Choć odnosi sukces materialny, nie potrafi uwolnić się od ciężaru sumienia i wyrzutów wobec tych, których skrzywdził – zwłaszcza Arletki, swojej najbliższej sojuszniczki. W końcu planuje upozorować własną śmierć i uciec za granicę, by zacząć wszystko od nowa. Jednak los decyduje inaczej – jego życie kończy się tragicznie, a on sam staje się symbolem człowieka zniszczonego przez system i własne wybory.
"Trzeba być konsekwentnym. Nie mogłem żyć jak człowiek. To będę żyć jak świnia."
Jeśli nie czytaliście mojego artykułu o pierwszej części to warto to nadrobić:

źródło: kadr z filmu "Doktór Murek" (1939)
Trzeba wspomnieć o tym, że Franciszek Murek bierze udział w napadzie, który całkowicie zmienia jego pozycję – w jego ręce trafia walizka z papierami wartościowymi. Nie wie, co z nimi zrobić, bo sprzedaż wiązałaby się z ogromnym ryzykiem. Wpada jednak na pomysł. Jako wróżbita pomaga dyrektorowi Czabranowi – okradzionemu – odnaleźć „zgubę”, a przy okazji zyskuje jego zaufanie, pieniądze i... rękę jego córki. Wydaje się, że po tej akcji życie Murka wejdzie na lepsze tory. Mimo że początkowo faktycznie tak się dzieje i pieniądze zaczynają napływać strumieniami, to problem tkwi głębiej - w głowie mężczyzny.
Widzimy, jak Murek nie umie już myśleć o sobie jako o dobrym człowieku, ale jednocześnie czuje się zbyt brudny, żeby oceniać innych. W pewnym momencie przychodzi absolutnie bolesny epizod z Arletką – Murek nie potrafi jej powiedzieć, że planuje ślub z inną kobietą. Wynajmuje więc ludzi, którzy mają ją wywieźć do Argentyny. Chce w ten sposób „rozwiązać problem” bez konfrontacji. Ostatecznie żałuje, próbuje wszystko odkręcić, ale jest już za późno. Arletka – dziewczyna, która dla niego zrobiła tak wiele, która go kochała i ufała mu – najpewniej zostaje zmuszona do pracy seksualnej na obcym kontynencie, zostawiona bez wyboru, bez bezpieczeństwa. To moment, w którym czytelnikowi pęka serce. Mi pękło.
"Był naprawdę wściekły. Oto w chwili, gdy dochodził do decyzji wykonania planu Stawskiego, w chwili, gdy uprzytomniał sobie, że sama Arletka popycha go ku tej decyzji swojem domaganiem się ucieczki zagranicę, zjawia się nagle i chce poświęcić się dla niego, iść zamiast niego do więzienia!..."

źródło: kadr z filmu "Doktór Murek" (1939)
I potem przychodzi zakończenie. Czytelnik może domyślać się, że nie będzie happy endu, ale wciąż się łudzi i kibicuje, aby Franciszek Murek wrócił na dobrą drogę. Z każdą kolejną stroną zdajemy sobie jednak sprawę, że nie będzie trzeciej części powieści. Murek planuje zniknąć – upozorować własne samobójstwo, uciec pociągiem za granicę, zacząć od nowa. Ma wszystko zaplanowane. Nawet zaczyna się cieszyć na ten pomysł. Ale... gubi się w ciemnym lesie. Nie może trafić na torowisko. Trafia do jakiejś szopy. I w tej szopie – odbiera sobie życie naprawdę. A właściciele szopy, żeby uniknąć kłopotów, wrzucają jego ciało do rzeki. Symboliczne. Okropne. Potwornie smutne. Ziszcza się to, co planował udać Murek. Tyle, że dzieje się to naprawdę
Murek był kiedyś porządnym, uczciwym człowiekiem. Doktorem prawa. A potem przyszła jedna niesłuszna decyzja, jedno oskarżenie (bo przecież chodziło o Marmurka, nie Murka!), jeden akt społecznego linczu – i wszystko się rozsypało. Nikt nie zapytał. Nikt nie próbował zrozumieć. Nikt nie podał ręki na czas. Zaczął tonąć w odmętach napotykając na coraz większe i trudniejsze przeszkody.
Doskonale wiem, że ten bohater kłamie, oszukuje, manipuluje. Ale wiem też, dlaczego to robi. Wiem, jak to się zaczęło, jaka jest jego historia. I właśnie dlatego nie mogę go potępić. To jest opowieść o tym, co się dzieje z człowiekiem, którego odarta ze wszystkiego godność każe iść na kompromisy, aż w końcu zostaje tylko pusta skorupa.
[...] te słowa, którymi ona wskazała mu nową drogę: Trzeba żyć dla siebie. Bez skrupułów, bez zastanawiania się, czyim kosztem się żyje. Plunąć na wszystko. Brać, brać, co się da. Trzeba umieć krzywdzić..."

źródło: kadr z filmu "Doktór Murek" (1939)
Zakochałam się w stylu Dołęgi-Mostowicza. W jego portretach psychologicznych, opisach emocji, relacji, bólu. Chyba naprawdę przez chwilę zapomniałam, że to nie ja jestem doktorem Murkiem. Tak dobrze było to napisane, tak intensywnie to przeżywałam. I już teraz doskonale wiem, że powieści o Franciszku Murku będą jednymi z najważniejszych książek mojego 2025 roku. A przecież dopiero połowa roku za nami. Po inne powieści Dołęgi-Mostowicza sięgnę już niebawem z ogromną przyjemnością.
"Widzi pani! Każdemu łatwo rzucić na wiatr efektowne powiedzonko: dużo dałabym! Gdy jednak przyjdzie do dawania, okaże się, że owe "dużo" to zupełne "nic". Ja natomiast zbyt długo w takim klubie byłem naiwnym prostaczkiem."

źródło: kadr z filmu "Doktór Murek" (1939)
Na koniec jeszcze kilka myśli o filmie "Doktór Murek" z 1939 roku. Nie oglądajcie filmu przed przeczytaniem książek. Serio. Ekranizacja to tylko seria urwanych scen – streszczenie bez duszy. Dobre na przypomnienie sobie treści czy planu wydarzeń, ale nic więcej. Nie da się w 1,5 godziny zmieścić tego, co Dołęga-Mostowicz zawarł w dwóch gęstych, emocjonalnych powieściach. Brakuje tam wszystkiego, co ważne: zdradzenia Arletki, partii komunistycznej, adopcji dziecka Miki, całej złożoności Murka. Film się nie broni, chyba że po lekturze właśnie jako prosta, wizualna mapa wydarzeń.
Wiem, że jest jeszcze serial na podstawie powieści, ale tego jeszcze nie zdążyłam obejrzeć. Może któregoś dnia w tym miejscu pojawi się rozszerzenie artykułu o opinie po obejrzeniu serialu.
Poniżej znajdziecie jeszcze kilka dodatkowych cytatów z tej książki, ktore zyskały u mnie miano wartych uwagi:
"Im więcej głupich na świecie, tem lepiej żyć mądremu."
"Życie to gra, hazard! Chcąc wygrywać, trzeba być przygotowanym na straty. A ten jest mądry, kto sobie dobrze skalkuluje."
"Przy słowach: "i że nie opuszczę cię aż do śmierci", - skonała. Nieco wyżej uniosły się piersi w oddechu i głowa bezwładnie osunęła się nabok. Tylko koło ust pozostał ten sam pogodny uśmiech."
"Bo, proszę pana, trzeba kogoś kochać. Tak, jak trzeba oddychać, spać, jeść, tak trzeba też kochać. Trzeba o kimś myśleć, dla kogoś pracować [...]"
"Oszczerstwo mogło zyskać wiarę wskutek przykrego podobieństwa nazwisk, wspomniany bowiem osobnik nazywał się Marmurek"
"Braknie mi treści i potrzeby życia, braknie sensu tej wegetacji. Zębami i pazurami utorowałem sobie drogę, popełniałem zbrodnię za zbrodnią, by osiągnąć to, co dzisiaj mnie mierzi i dusi. Moja wina, mój błąd. Nie wiedziałem, że tak żyć nie potrafię."
KulturoNIEznawczyni
Podoba Ci się moja twórczość?
Zobacz, jak możesz wesprzeć moją stronę!
tagi: Drugie życie doktora Murka Dołęga Mostowicz recenzja, Doktor Murek zredukowany Tadeusz Dołęga Mostowicz opracowanie, recenzja opracowanie, książka, literatura piękna, klasyka literatury, najlepsze książki Mostowicza, powieści Mostowicza, opracowanie, recenzja, opis, ocena, motywy, streszczenie, plan wydarzeń, plan zdarzeń, o czym jest, recenzje książek, recenzje literatury, polska strona o książkach, polska strona o literaturze, krytyk literacki, blog o książkach, strona o książkach, kulturonieznawczyni, kulturoznawczyni, cytaty, Druga część o doktorze Murku, drugie życie doktora murka


![W głąb wyobraźni, w głąb oceanu – „20 000 mil podmorskiej żeglugi” Juliusz Verne [recenzja/opracowanie]](https://static.wixstatic.com/media/f75ff7_7add833e7caf4e809e2a4c9209efe696~mv2.png/v1/fill/w_980,h_1346,al_c,q_90,usm_0.66_1.00_0.01,enc_avif,quality_auto/f75ff7_7add833e7caf4e809e2a4c9209efe696~mv2.png)

Komentarze