Trasa: sanah na stadionach | Koncert na PGE Narodowym Warszawa - 19.09.2025 [relacja]
- KulturoNIEznawczyni
- 4 dni temu
- 6 minut(y) czytania
19 września 2025 roku sanah spełniła kolejny z muzycznych snów – wystąpiła po (jak na nią) całkiem długiej przerwie i ponownie zapełniła stadion PGE Narodowy w Warszawie. Punkt o 20:10 światła przygasły, a przed publicznością otworzyła się baśniowa, pełna kwiatów i magii przestrzeń. Scenografia od pierwszych sekund robiła ogromne wrażenie – maki, słoneczniki, chatka rodem z wiejskiego pejzażu, a nawet błyszczący traktor. Wszystko to wyglądało jak wyjęte z dziecięcych marzeń, ale dopracowane z precyzją dojrzałego, świadomego artysty. Bo taka jest sanah - dziewczęca, zakręcona, pełna marzeń, energii, ale przede wszystkim mająca cudowny, nietuzinkowy zmysł artystyczny. I tym na tej trasie chciała się z nami podzielić.
Nie mam wątpliwości – był to koncert przemyślany w najdrobniejszych szczegółach. Każdy ruch, każdy efekt świetlny, każdy taniec – nic nie działo się przypadkiem. Było konfetti, dym, ogień, dziesiątki tancerzy i zmieniająca się, niesamowita scenografia, która nie pozwalała widzowi się nudzić. sanah z łatwością wypełniła olbrzymią przestrzeń stadionu – nie tylko głosem, ale też obecnością sceniczną. Latała nad fanami, zmieniała kreacje (od dziewczęcych, zwiewnych stylizacji po majestatyczną, długą białą suknię), a w każdej odsłonie emanowała autentycznością i energią. Nie przypadła mi do gustu scena z błotem, która gdzieś na mniejszej scenie się pojawiła. Jakoś tego nie czuję. Nie czuję też, żeby to było potrzebne albo miało jakiś głębszy wyraz artystyczny. Wiem, show to show, ale ten element kompletnie nie pasował mi do całości. Wydawał się doklejony na siłę, a przy tak dopracowanej scenografii i koncepcji można było go spokojnie pominąć.

Repertuar był imponująco bogaty – koncert trwał nieco ponad trzy godziny. Usłyszeliśmy praktycznie wszystkie utwory z najnowszego albumu "Dwoje Ludzieńków", co samo w sobie było już dużą gratką, bo przy tych utworach towarzyszyli artystce goście. Na scenie zobaczyliśmy m.in. Alicję Majewską, Sobla, Kubę Badacha, Grzegorza Skawińskiego i Kasię Kowalską. To, że sanah w swojej muzyce łączy pokolenia i stylistyki, widać było szczególnie w tych duetach.
Dla fanów starszych płyt były niespodzianki – "Kolońska i szlugi", "Cząstka", "Siebie zapytasz". Do tego "Jestem Twoją Bajką" zagrane na pianinie, które wybrzmiało wyjątkowo klimatycznie. Sanah pamięta o swoich pierwszych odbiorcach i umiejętnie przeplata nowe hity ze starszymi perełkami. To nie jest artystka jednego albumu – to pełnoprawna twórczyni z bogatym dorobkiem, którą trudno zaszufladkować. Lista hitów, które do tej pory wydała jest oszałamiająca, dlatego z oczywistych względów koncerty jej są coraz dłuższe. W pewnym momencie trzeba będzie wybrać charakter koncertu i zrezygnować z kilku nawet bardzo popularnych przebojów, aby móc zaprezentować nowy dorobek artystyczny.

fot. KulturoNIEznawczyni
Setlista koncertu sanah na stadionach:
hip hip hura!
Sad
ostatnia nadzieja
O miłości
Wiśta wio!
Maj 1939 (Z. Glinczanka)
(z Melą Koteluk)
Pańskie łzy to woda
Pocałunki (M. Pawlikowska- Jasnorzewska)
Nimbostratus
Siebie zapytasz
Był bal (J. Kofta)
(z Natalią Szroeder)
Szampan
Inwokacja
(z Grzegorzem Skawińskim)
Słodkiego miłego życzę
Ofelia (M. Pawlikowska- Jasnorzewska)
(z Kasią Nosowską)
Fafarafa
Kolońska i szlugi
Cząstka
Elegia o... chłopcu polskim (K. K. Baczyński)
(z Michałem Bajorem)
Miłość jest ślepa
Play Video
Kiedy umrę kochanie (H. Poświatowska)
(z Kasią Kowalską)
Marcepan
Piosenka (C. Miłosz)
(z Kubą Badachem)
Dwoje ludzieńków (B. Leśmian)
(z Soblem)
Cześć, jak się masz?
(z Soblem)
było, minęło
Mleczna droga
Jesienią (M. Konopnicka)
(z zespołem Mazowsze)
najlepszy dzień w moim życiu
Ale jazz!
Jestem Twoją Bajką
Nic dwa razy (W. Szymborska)
etc. (na disco)
Eviva l'arte! (K. Przerwa-Tetmajer)
(z Krzysztofem Zalewskim)
Bis:
Oczyszczenie (T. Różewicz)
(z Alicją Majewską)
Eldorado

fot. KulturoNIEznawczyni
Nie byłabym sobą, gdybym się do czegoś nie przyczepiła. Stary jak świat temat akustyki Narodowego wraca przy każdym koncercie. Akustyka PGE Narodowego od lat jest problemem i tym razem też dało się to odczuć. Tyle, że jakoś mocniej niż zwykle. Nawet na płycie pojawiał się lekki pogłos (którego nie było w przypadku np. koncertu P!nk).
Pogłos na płycie odbierał muzyce na jakości, ale szczególnie odczuwalny był, gdy sanah kierowała swoje słowa do fanów między piosenkami. Słychać było jak ten głos się odbija i mieliśmy w istocie prawdziwe echo. Trudno mi wyobrazić sobie, jak brzmiało to z najwyższych trybun, gdzie dźwięk zawsze jest najgorszy. To nie wina samej sanah, ale obiektu – stadion, mimo że spektakularny, po prostu nie jest stworzony dla muzyki. Zwróciłabym dodatkowo uwagę dźwiękowców na ustawienie dźwięku, bo tak jak wspomniałam byłam na koncertach na Narodowym na płycie, gdzie ten dźwięk był znacznie, znacznie lepszy.

fot. KulturoNIEznawczyni
Brak supportu trochę mnie zdziwił – tak wielkie wydarzenie aż prosiło się o to, by dać przestrzeń młodszym artystom, którzy mogliby rozgrzać publiczność i zbudować dodatkowy nastrój. Uczestnicy koncertu niemal w ciszy czekali przez kilka godzin na rozpoczęcie show, a przecież moglibyśmy w tym czasie posłuchać młodych, ambitnych, ciekawych artystów, którzy może nie są popularni, a mieliby szansę pokazać się na wielkim obiekcie przed liczną publicznością. W takich sytuacjach jestem po prostu fanką dania szansy młodym. Obie strony wygrywają, bo fani sanah mogą się pobujać do muzyki przed koncertem i nastroić na wielkie show, a młodzi artyści mają szanse się pokazać szerszej publiczności.
Wracając do koncertu, jeśli chcecie usłyszeć sanah podczas trasy sanah na stadionach to okazji w przyszłym roku będzie kilka:
1 maja 2026 - Gdańsk, Polsat Plus Arena
19 maja 2026 - Poznań, ENEA Stadion
26 czerwca 2026 - Wrocław, Tarczyńsk Arena Wrocław
10 lipca 2026 - Białystok, Chorten Arena
14 sierpnia 2025 - Kraków, Stadion Miejski im. Henryka Reymana

fot. KulturoNIEznawczyni
Piszę to wszystko z perspektywy fanki, która jest z sanah od pierwszego singla – "Szampana" z czasów pandemicznych. Pamiętam darmowy koncert na Bemowie, pamiętam intymne „Bankiety”, pamiętam koncerty, za które płaciłam ponad 500 zł i te, na które wystarczyło przyjść z ciekawością. Widzę, jak sanah dojrzewa i jaką drogę przeszła od skromnych scen po PGE Narodowy. I właśnie z jednej strony jestem dumna, a z drugiej czuję, że chciałabym zobaczyć w niej wciąż także tamtą, kameralną artystkę. Tę, która w długiej sukni gra na skrzypcach, śpiewa poezje Baczyńskiego czy Słowackiego i oczarowuje melodią.

fot. KulturoNIEznawczyni / zagadka - znajdź sanah
Bo to właśnie poezja i utwory melancholijne są według mnie największą siłą tej artystki. sanah pięknie promuje polską literaturę – ja sama dzięki niej odkryłam teksty, których wcześniej nie znałam. "Hymn" Słowackiego, "Dwoje ludzieńków" Leśmiana, czy inne wiersze, które w jej wykonaniu zyskują drugie życie. Kiedy śpiewa Baczyńskiego czy "Inwokację", nie mam wątpliwości, że robi to z pełnym szacunkiem i zrozumieniem. I to jest dla mnie wartość większa niż konfetti i ogień – bo zostaje na długo po koncercie. I bardziej w serduszku niż na dysku telefonu
Dlatego też nie jestem zwolenniczką całkowitego przejścia w stronę stadionowych tras, którą widzę w ostatnich latach. Jasne, liczby robią wrażenie – 65 tysięcy osób jednego dnia, czyli 130 tysięcy przez weekend, to kosmiczne wyniki. Ale czy muzyka sanah naprawdę najlepiej wybrzmiewa wśród piwa, plastikowych kubków i z pogłosem od stalowych konstrukcji? Mam wątpliwości. Dlatego marzę, by kolejne trasy były mieszanką: stadion raz na jakiś czas, częściej hale typu Torwar, ale przede wszystkim eleganckie bankiety w filharmoniach, aulach i salach koncertowych. Jakościowa muzyka potrzebuje eleganckiej otoczki, która pozwoli odetchnąć i wybrzmieć delikatności.

fot. KulturoNIEznawczyni / tu podpowiedź do poprzedniej zagadki
Uwielbiam energię sanah na kocertach. Uwielbiam jej pomysłowość, radość, którą dzieli się z tłumem i jej interakcje z publicznością. Tęsknię za sanah kameralną, która na koncercie ma często skrzypce w rękach i tylko jedną sukienkę na całe wydarzenie.
Powtórzmy po prostu koncert z Muzeum Historii Polskiej i jeszcze jeden bankiecik proszę!
Koncert na PGE Narodowym był widowiskiem, które przejdzie do historii. Rozmach, scenografia, goście, energia – to pokaz siły sanah i dowód, że jest dziś jedną z najważniejszych polskich artystek. Ale jednocześnie – w tym całym stadionowym splendorze wciąż przebija się jej poetycka dusza. I tak jak wspominałam, to właśnie za nią tęsknię najbardziej. A jeśli zastanawiacie się, czym artystka może niebawem nas zaskoczyć, to ja podrzucam swoją propozycję: cała płyta utworów z muzyką lat 60. Bardzo by mi się to podobało! Hej! Hej!
KulturoNIEznawczyni
Podoba Ci się moja twórczość?
Zobacz, jak możesz wesprzeć moją stronę!
tagi: sanah na stadionach koncert Narodowy, pge narodowy, miejsca, akustyka, dźwięk, głośność, bilety, trasa koncertowa sanah 2025, trasa kocertowa sanah 2026, sanah na stadionach 2026, relacja, recenzja, opis, czy warto, ocena, strezczenie, set lista, koncerty sanah, kulturonieznawczyni, kulturoznawczyni, strona o muzyce, strona o polskiej muzyce
Komentarze