"Inwazja jaszczurów" - Karel Capek z perłą w morzu niszczy świat [recenzja]
- KulturoNIEznawczyni

- 11 paź
- 4 minut(y) czytania
Dzisiejsza recenzja to dalsza część nienazwanego cyklu recenzji książek, na które trafiłam dzięki Wolnym Lekturom. Książka luźno wylosowana, o której nigdy nie słyszałam, której krótki opis tylko przeczytałam na stronie i na podstawie kilku zdań postanowiłam dodać ją na mój czytnik. W ten sposób trafiłam na wyśmienitego i często wspominanego przeze mnie Doktora Murka, na "Wampira" Reymonta i kilka innych niesamowitych tytułów. Dzisiaj książka, którą prawie porzuciłam po kilku rozdziałach. Ależ się cieszę, że tego nie zrobiłam! Czym dalej w morze tym więcej pereł!
Na początku nic nie zapowiada, że ta książka zamieni się w filozoficzno-społeczny traktat o upadku człowieka. „Inwazja jaszczurów” (1936) Karela Čapka zaczyna się niemal jak przygodowa powieść marynistyczna — mamy egzotyczne wyspy, perły, kapitana i dziwne stworzenia z głębin. Ale z każdym kolejnym rozdziałem ta pozorna opowieść o odkryciu „mówiących płazów” zaczyna obrastać kolejnymi warstwami znaczeń: ekonomiczną, polityczną, biologiczną i wreszcie metafizyczną. I to co tam się dzieje to jakiś kosmos, a umysł autora jest dla mnie najpiękniejszą perłą w tym oceanie.

"Inwazja jaszczurów" Karel Capek - od przygody do katastrofy
Na początku jest kapitan van Toch — prosty, romantyczny żeglarz, który odkrywa „tapa-boys” – istoty półzwierzęce, półludzkie - mierzące około 100-120 cm wzrostu duże salamandry. Ich tresura wydaje się niewinnym przedsięwzięciem:
„Ja będę te jaszczury... tresować, nie? Yeah, tresować i ćwiczyć, a one będą mi przynosić te pearl-shells.”
Ale ta scena jest symboliczna – to moment, w którym człowiek po raz kolejny uzurpuje sobie prawo do podporządkowania świata natury. Čapek wykorzystuje tu mit kolonizacyjny: początkowo chodzi o zdobycie pereł, później o zbudowanie imperium. Van Toch chce im tylko pomóc – jakby „ucywilizować” – ale jego dobre intencje przekształcają się w pierwszy akt eksploatacji.
To zresztą motyw przewodni książki: każdy etap rozwoju „jaszczurzej cywilizacji” jest lustrzanym odbiciem ludzkich błędów. Z czasem jaszczury zostają przekształcone w tanią siłę roboczą, a ich zdolność uczenia się i przystosowywania staje się dla ludzi zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem. Książka przyspiesza po śmierci van Tocha, gdy pojawia się coraz więcej jaszczurów i ludzie próbują je wykorzystać dla swoich celów, zupełnie zapominając o ich wolności, potrzebach i przyszłości. Kapitan van Toch chciał po prostu zarobić na perłach. Na pewno nie sądził, że jego pierwszy krok wywoła tak dramatyczne następstwa.

2. Kapitalizm i mechanika cywilizacji
Wspaniale oddają to fragmenty o działalności Kompanii i jej późniejszych syndykatów:
„Z racji swego naturalnego instynktu i niezwykłej sprawności technicznej salamandry nadają się zwłaszcza do budowy zapór wodnych, nasypów i falochronów." [...] „My dam światu morskich robotników, panowie. To już nie będzie styl kapitana van Tocha.”
Tutaj Čapek diagnozuje kapitalizm jako system totalny, który potrafi zawłaszczyć nawet nowe gatunki i uczynić z nich narzędzie produkcji. Salamandry stają się „morskimi robotnikami” — pozbawionymi tożsamości, wynajmowanymi, ubezpieczanymi i karmionymi przez korporacje. Ludzie przestają je postrzegać jako istoty żywe, a zaczynają jako „zasoby”.
„Trzeba przyznać, że wraz z Płazami nastał w świecie olbrzymi postęp i pojawił się ideał, któremu na imię ilość. "My, ludzie Wieku Płazów", mówi się z uzasadnioną dumą.”
To niesamowicie aktualny obraz: dziś moglibyśmy podstawić w miejsce salamander sztuczną inteligencję, migrantów, roboty przemysłowe czy nawet dane osobowe — wszystko to, co człowiek wykorzystuje w imię postępu, nie zważając na konsekwencje.
3. Jaszczury jako metafora człowieka
Z biegiem czasu jaszczury uczą się mówić, czytać, modlić się, zakładają szkoły, a nawet zdobywają stopnie naukowe:
„Uniwersytet Płazów w Marsylii; tu później pierwszy Płaz uzyskał stopień doktora praw.”
To ironiczna parabola o emancypacji i edukacji, które zamiast prowadzić do wolności, stają się narzędziem reprodukcji tego samego modelu myślenia. Salamandry uczą się ludzkich wartości — włącznie z konsumpcją, hierarchią, militaryzmem i nacjonalizmem. W pewnym momencie to one przejmują rolę ludzi, a ludzie stają się ich sługami:
„Płazy przecież nie mogą same pracować przy ogniu, wiesz przecież. — A więc ludzie będą służyć Płazom.”
Čapek pokazuje, że nie ma nic bardziej ludzkiego niż nasze błędy, które powielają nawet inne gatunki. Zatrzymanie fali kolejnych błędów może być za to bardzo trudne. Szczególnie, gdy na szali mamy życie nie tylko ludzi, ale już niemal pełnoprawnego, nowego bytu, który został niejako wychowany wśród ludzi, ale ma swoje pomysły, marzenia, cele i przede wszystkim potrzeby.

4. Ironia, groteska i wizjonerstwo
Jednym z najciekawszych aspektów tej książki jest ton – połączenie humoru, groteski i katastroficznej wizji. Mamy tu absurdalne pomysły jak podręcznik języka czeskiego dla płazów. Mowa o prawach i obowiązkach płaza, o jego wykształceniu, rozmnażaniu, wyznawanej religii.
„Tak jak hasłem dziewiętnastego wieku było Wyzwolenie Kobiet, hasłem naszego stulecia musi być: Dajcie Płazom porządne szkoły!”
Obok tego mamy chłodne opisy globalnej wojny i zatapiania kontynentów.
„Halo, ludzie! Potrzebujemy tylko więcej wody, więcej brzegów, więcej mielizn do życia. Jest nas za dużo. [...] Możecie schronić się w górach. Góry zostaną zburzone na końcu.”
Ta scena brzmi jak antyutopijny manifest natury, która wzięła odwet na człowieku jego własną logiką ekspansji. Inwazja nie jest atakiem — jest kontynuacją historii.
Jaszczury to nie tylko „Inni” – to nasze odbicie w morskiej wodzie. W ich ewolucji Čapek zadaje pytanie o granice człowieczeństwa i o to, czy cywilizacja to naprawdę postęp, czy raczej samonapędzający się mechanizm samozagłady.

5. Koniec świata jako konsekwencja logiki rozwoju
Końcowe sceny są wstrząsające: morza pochłaniają lądy, a człowiek pozostaje bezradny wobec procesu, który sam zapoczątkował.
„Żadna katastrofa kosmiczna, tylko same przyczyny natury państwowej, mocarstwowej, ekonomicznej i innej.”
Tu kryje się genialna ironia Čapka — świat nie ginie z powodu meteorytu, tylko przez ludzkie decyzje gospodarcze i polityczne. To nie apokalipsa z boskiego gniewu, lecz wynik systemowej logiki postępu, do której zaprowadził człowiek i jego kolejne decyzje.
„Inwazja jaszczurów” to książka, która z pozoru jest fantastyczną opowiastką o gadających płazach, ale w istocie to socjologiczna, filozoficzna i psychologiczna diagnoza XX wieku, napisana z przenikliwością, której nie powstydziliby się dziś teoretycy posthumanizmu. To historia o tym, jak łatwo człowiek oddaje władzę swoim wynalazkom, swoim „dzieciom” – czy to maszynom, zwierzętom, czy ideologiom. I jak w tym procesie sam staje się reliktem przeszłości.
Na początku nie wiadomo, „po co się to czyta”. Ale jeśli tylko dacie tej książce szansę to na pewno nie skończycie jej niezadowoleni. Jest to kolejne z moich odkryć 2025 roku i serdecznie Wam ją polecam!
KulturoNIEznawczyni
Podoba Ci się moja twórczość?
Zobacz, jak możesz wesprzeć moją stronę!
tagi: Inwazja jaszczurów Karel Capek, recenzja książki, strzeszczenie, opinia, ocena, problematyka, kulturoznawczyni, kulturonieznawczyni, recenzje literackie, strona z recenzjami książek, recenzje książek ,recenzentka


![Leje się krew! "Fatalne jaja" Michaiła Bułhakowa [recenzja][opracowanie]](https://static.wixstatic.com/media/f75ff7_55f58cc1b3e04f95ba833f4623ec855c~mv2.jpg/v1/fill/w_426,h_661,al_c,q_80,enc_avif,quality_auto/f75ff7_55f58cc1b3e04f95ba833f4623ec855c~mv2.jpg)
!["Lekcje chemii" - Bonnie Garmus | Co poleca przeczytać Iga Świątek? [recenzja]](https://static.wixstatic.com/media/f75ff7_cdb07f15e7914018a57003b8c51cf2dc~mv2.png/v1/fill/w_771,h_1200,al_c,q_90,enc_avif,quality_auto/f75ff7_cdb07f15e7914018a57003b8c51cf2dc~mv2.png)
Komentarze