top of page

Co do Polski ma ten król Madagaskaru? Juliusz Słowacki - "Beniowski"

Zaktualizowano: 3 kwi 2024

Porywam się z motyką na Madagaskar. Co ja wiem, co ja rozumiem, kiedy czytam "Beniowskiego"? Niewiele. Ostatnio było o "Kordianie" i idąc za ciosem, kolejną książką, którą chwyciłam było ponownie dzieło Słowackiego. O ile utworów Mickiewicza czytałam wiele, tak ten Juliusz trochę potraktowany po macoszemu. To co w szkole to wiadomo, ale nic poza tym. Dlatego ten wybór; taki dojrzały. No wiecie.


"Beniowski" Juliusza Słowackiego, jak się okazało, to poemat dygresyjny. Nie wiem, czy wcześniej spotkałam się z tym określeniem. Oznacza to tyle, że utwór nie tylko opowiada historię tytułowego bohatera, co przeplata ją z refleksjami samego autora. Przyznam, że może dlatego nie było to dla mnie takie lekkie i przyjemne. Lubię czytać dramaty, a tu szło mi nieco gorzej. Dzieło skonstruowane jest tak, że trudno przewidzieć, kiedy pojawi się wzmianka o Beniowskim, a kiedy Słowacki poleci ze swoimi rozważaniami na temat życia, polityki, literatury i społeczeństwa. Są wzmianki o Mickiewiczu, odnoszenie się do sporu między panami i gdzieś tam przez to ten Beniowski i jego historia nie idzie tak po maśle.


Juliusz Słowacki "Beniowski" - okładka książki

Juliusz Słowacki "Beniowski"


To co zaznaczę, czytałam pięć pierwszych pieśni, które stanowią całość według Słowackiego. To właśnie te 5 pieśni wydał w 1841 roku u i mimo że napisał ich więcej, to pozostałe ukazały się dopiero po śmierci Juliusza, wydane przez Antoniego Małeckiego. Mam zwykle mieszane uczucia, kiedy widzę pośmiertne wydania zarówno literackie, jak i muzyczne. Myślę, że jeśli artysta za życia nie decyduje się na wydanie danego dzieła, to jest to jego artystyczne prawo. Widocznie coś w swojej twórczości mu nie odpowiada, może nie jest przekonany o jego jakości, albo uznał, że po prostu nie chce się tym dzielić.


Mimo że starałam się z uwagą przeczytać ten utwór to niewiele wbiło mi się w pamięć z historii Beniowskiego. Były fragmenty, kiedy Słowacki zaczynał opowiadać o Maurycym - przykładowo gdzieś Maurycy szedł, spotkał ludzi przy ognisku, podchodzi do nich i.... BAM! Wątek urwany i wchodzą długie refleksje Słowackiego. Może nie byłam zbytnio gotowa na taki typ poematu, ale faktycznie nastawiałam się na poznanie lepiej Beniowskiego niż Słowackiego w tym utworze. Może to nauka na przyszłość, aby przed czytaniem trudniejszych utworów, najpierw nieco się do nich przygotować, czytając podstawowe informacje na ich temat.



MAURYCY BENIOWSKI


Maurycy Beniowski to postać sama w sobie ciekawa. Właściwie Mateusz Maurycy Michał Franciszek Serafin August Beniowski, bo imion miał nie mniej niż przygód w swoim życiu. Z podstawowych informacji: był polskim/węgierskim szlachcicem, który wziął udział w konfederacji barskiej (1768-1772). Po tym wydarzeniu został zesłany w głąb Rosji, następnie Syberia i Kamczatka. Był z niego niezły uciekinier, bo przepłynął pół świata, a liczba państw które odwiedził też robi wrażenie. Finalnie z ramienia Francuzów stał się kolonizatorem Madagaskaru, co działo się w 1776 roku.


Maurycy Beniowski

źródlo: Wikimedia Commons


Przy okazji szukania informacji o Beniowskim, wpadłam na zdjęcia z Kamczatki. Jakie to piękne, magiczne miejsce! Na stronie dinoanimals.pl znajdziecie ich jeszcze więcej, ale poniżej zamieszczam to, które mnie zachwyciło. Kamczatka leży trochę na końcu świata, mówiąc z perspektywy Europejczyka. W tym momencie zazdroszczę Beniowskiemu, że dane mu było zobaczenie na żywo takiego cudu natury.


Kamczatka - pejzaż

źródło: https://dinoanimals.pl/podroze/kamczatka-kraina-wulkanow/


Wracając jednak do Beniowskiego i jego niesłychanych przygód. Po dopłynięciu do Madagaskaru wcale łatwo mu nie było. Jak można się domyśleć, tubylcze ludy niechętnie patrzą na "nowego", który na dodatek przybywa jako przedstawiciel Francji w celu podporządkowania ich pod wymysły kolonialnego mocarstwa. Jednak zaledwie dwa lata wystarczyły Beniowskiemu, aby podporządkować sobie wyspę. Stosował nie tylko surowe metody, ale głównie pozyskiwał przychylność i zjednał sobie rdzennych mieszkańców. Podczas jego obecności wiele dobrego na wyspie się zadziało. Zakładano różne plantacje, min. bawełny, tytoniu i trzciny cukrowej.


To co wzbudza duże emocje, to fakt, że 10 października 1776 roku został uznany przez zgromadzenie Malgaszów "wielkim królem" (ampansakebe), co oznaczało zwierzchnią, ponadplemienną pozycję wśród miejscowych wodzów. Beniowski niedługo później wrócił do Francji z wysoko podniesionym czołem. Kolejne zawirowania jego życia sprawiły, że do Madagaskaru trafił dopiero 9 lat później, gdy już był szczęśliwym ojcem. Mimo że minęło kilka lat, został przyjęty tam jako panujący władca.



Ciekawa to historia. Gdyby nie Słowacki, na pewno bym jej nie poznała, więc mimo że sam utwór poety nie zostanie wytypowany jako mój ulubiony, to wartość jaką dało jego przeczytanie i poszukanie dodatkowych informacji, jest dla mnie ogromna. Może nawet kiedyś dorosnę do przeczytania "Beniowskiego" ponownie z nastawieniem, że szukam w tym utworze rozmyśleń Słowackiego, a nie porywającej historii.


Ohhh, i bym zapomniała. To czym chciałabym się podzielić, jako jedno z moich wrażeń, które miałam podczas czytania tego poematu. Znam język polski i mój zasób słów jest raczej standardowy. Podczas czytania, czułam jakbym polskiego nie znała. Tyle słów, jakie wykorzystał Juliusz Słowacki, których znaczenie nie było mi znane, jest wręcz nieprawdopodobna. Na szczęście odnośniki sporo ułatwiają, dlatego polecam korzystać z wersji tego utworu, które mają od razu wyjaśnienia poszczególnych słów. Niektóre były wymyślne, a większość nieznana ze względu na czas, jaki minął od tworzenia tego utworu przez wieszcza.


"Beniowski" to też utwór który dobrze pokazuje spór między Mickiewiczem a Słowackim. Juliusz wielokrotnie wspomina w utworze Mickiewicza i odwołuje się do jego różnych opinii, światopoglądu, czy samego sporu. To co bardzo mi się podoba to fakt, że w jednym z fragmentów wprost docenia wielkość Mickiewicza.


"[...] Bądź zdrów! - a tak się żegnają nie wrogi

Lecz dwa na słońcach swych przeciwnych - Bogi."


Są skrajnie różni w swoich poglądach, życiu i twórczości, ale wciąż wybitni i niezwykle ważni dla swoich czasów. Słowacki o tym wie, a ten cytat to potwierdza. Poniżej znajdziecie jeszcze kilka innych fragmentów, które zaznaczyłam jako wyróżniające się dla mnie podczas czytania "Beniowskiego".



CYTATY


"Nie podobało się już w Balladynie

Że mój maleńki Skierka w bańce z mydła

Cicho po rzece kryształowéj płynie;

Że bańka się od gazowego skrzydła

Babki-konika rozbija i ginie;

Że w grobie leżąc Alina nie zbrzydła,

Lecz piękna z dzbankiem na głowie martwica

Jest jak duch z woni malin i z xiężyc"



"I téj ojczyzny martwéj wznosi głowę,

I kładzie na nią zbawienia koronę...

Także więc krwawym was obmywam chrzestem!

A pomyśl tylko ty: czymże ja jestem?"



""Garsteczką prochu, co jutro w dolinie

Będzie rodziła chwasty i lilije;

Dzbanem, z którego strumień wiary płynie,

A który jutro Bóg nogą rozbije.

Nośże ty ducha w téj cielesnéj glinie;

A nie lękaj się, gdy wiatr w oczy bije

Z błyskawicami. Na końcu żywota

Czyny człowiecze waży szala złota."



O Mickiewiczu:


"[...] Bądź zdrów! - a tak się żegnają nie wrogi

Lecz dwa na słońcach swych przeciwnych - Bogi."



"Zamyka. — Czemże jest ból? Jedną chwilką!

Jak mówią w Dziadach Mickiewicza chóry.

Podziękowawszy za chwilki chwilowość,

Wpadam w opisy znów i w romansowość."



"[...] Gdzież więc ten człowiek, który jest zwiastunem

Pokory? Co się Bogiem ze mną mierzył?

[..] on ma piołunem

Zaprawne usta... Lud, co w niego wierzył,

Radość udaje, ale głowy zwiesił,

Bo wie, żem skinął Ja - i wieszcza wskrzesił."



KulturoNIEznawczyni

Komentarze


bottom of page