Beethoven i Shostakovich | Koncert symfoniczny - Filharmonia Narodowa [recenzja]
- KulturoNIEznawczyni

- 23 kwi
- 4 minut(y) czytania
Filharmonia kojarzy się z wielką dostojnością, elegancją, najwyższym poziomem muzyki klasycznej wykonywanych przez najlepszych z najlepszych. W warszawskiej filharmonii dodatkowo zachwycać możemy się pięknymi wnętrzami i salą koncertową, w której w każdym miejscu muzyka się niesie. Niestety dane odnoszące się do uczestnictwa Polaków w koncertach muzyki klasycznej nie napawają optymizmem. Według danych Narodowego Centrum Kultury z 2023 roku, uczestnictwo Polaków w koncertach muzyki klasycznej, operze czy filharmonii jest niskie. Jedynie 3–4% badanych deklaruje, że bywa na takich wydarzeniach, co plasuje je wśród najmniej popularnych form aktywności kulturalnej w Polsce.
Patrząc na te dane można nazwać mnie szaloną, bo jeśli Polacy tak rzadko wybierają się do filharmonii, to jak niewielka grupa dodatkowo poświęca swój czas, aby o filharmonii czytać. Jeśli tu jesteście i właśnie czytacie ten artykuł to jesteście w wyjątkowej grupie i cieszę się, że tu trafiliście.
Ostatnia moja wizyta w Filharmonii, jeszcze w grudniu 2023 roku, nie należała do udanych. Tak bardzo byłam zmieszana tym, co się wtedy działo na scenie, że kompletnie odeszła mi ochota na szukanie kolejnego koncertu, który mógłby zmazać tamto doświadczenie. Zaserwowano wówczas coś na kształt stand-upu we frakach, co zdecydowanie nie było tym, czego się spodziewałam – ani tym, czego szukam w takim miejscu. O tym wydarzeniu możecie przeczytać w artykule poniżej.

fot. KulturoNIEznawczyni
Na szczęście najnowszy koncert symfoniczny Filharmonii Narodowej przywrócił właściwe proporcje. Wieczór okazał się prawdziwą ucztą dla miłośników muzyki klasycznej. Program zapowiadał się klasycznie – z Beethovenem i Szostakowiczem – co dostarczyło wiele emocji. Na scenie wystąpiła Orkiestra Filharmonii Narodowej pod batutą Jacka Brzoznowskiego, który – mimo że pełnił rolę zastępcy za pierwotnie zapowiadanego Antonella Manacordę – poprowadził zespół z dużą dojrzałością i sceniczną pewnością.
W sobotni wieczór zabrzmiały dwie symfonie: I Symfonia C-dur op. 21 Ludwiga van Beethovena oraz I Symfonia f-moll op. 10 Dmitrija Szostakowicza. Brzoznowski – jako dyrygent-asystent – świetnie odnalazł się w tej roli, charakteryzując się pewnością siebie i doskonałym wyczuciem zespołu. Jako osoba niebędąca znawczynią muzyki klasycznej, zupełnie nie odczułam, że był to dyrygent „zastępczy” – orkiestra brzmiała spójnie, a interpretacje miały klarowną formę.
Program koncertu symfonicznego:
Ludwig van Beethoven
I Symfonia C-dur op. 21 [27']
przerwa [20']
Dmitrij Szostakowicz
I Symfonia f-moll op. 10 [28']

źródło: mat. Filharmonii Narodowej, dyrygent Jacek Brzoznowski, fot. Piotr Rybakiewicz
I Symfonia C-dur op. 21 Ludwiga van Beethovena
Koncert rozpoczął się klasyczną elegancją Beethovena. I Symfonia to dzieło harmonijne, zwarte, z wyraźnym rytmem i przejrzystą strukturą. Była to muzyczna podróż w świat klasycyzmu, w której czuć było precyzję i porządek – dla mnie osobiście ta część koncertu wypadła bardziej równo i satysfakcjonująco.
I Symfonia C-dur op. 21 Ludwiga van Beethovena powstała na przełomie XVIII i XIX wieku i została po raz pierwszy wykonana w 1800 roku w Wiedniu. Choć utwór czerpie z klasycznych wzorców Haydna i Mozarta, już wtedy widać było w nim śmiały charakter Beethovena: niestandardowe jak na ówczesne czasy wprowadzenie, dynamiczne kontrasty i wyraźna rytmika.
I Symfonia f-moll op. 10 Dmitrija Szostakowicza
Po przerwie przyszła pora na znacznie bardziej ekspresyjną i dramatyczną I Symfonię Szostakowicza. Utwór pełen kontrastów – od spokojnych, wręcz lirycznych fragmentów, po energetyczne eksplozje z użyciem perkusji, bębnów i talerzy. Choć momentami była to muzyka imponująca i pełna emocji, miałam wrażenie, że mniej do mnie przemawiała – może przez brak spójności, może przez nieco mniej wyeksponowaną linię wiolonczel i kontrabasów, których zawsze szukam w orkiestrze.
I Symfonia f-moll op. 10 Dmitrija Szostakowicza to dzieło napisane, gdy kompozytor miał zaledwie 19 lat. Powstała jako praca dyplomowa na zakończenie studiów w Konserwatorium w Petersburgu i została po raz pierwszy wykonana w 1926 roku, szybko przynosząc Szostakowiczowi międzynarodowe uznanie. To niezwykłe, jak dojrzałe i złożone jest to dzieło jak na tak młodego twórcę – pełne ironii, groteski i nagłych zwrotów nastroju. Już w tej pierwszej symfonii widać było indywidualny styl kompozytora, który łączył tradycję z nowoczesnością, a także jego talent do operowania orkiestrą w sposób niezwykle barwny i dramatyczny.

źródło: mat. Filharmonii Narodowej, Orkiestra Filharmonii Narodowej, fot. Grzesiek Mart
Instrumentaliści Filharmonii zagrali z dużą precyzją – skrzypce brzmiały czysto i wyraziście, a sekcja dęta pokazała pełnię swoich możliwości, szczególnie w utworze Szostakowicza. Brzoznowski prowadził orkiestrę z wyczuciem i profesjonalizmem – był obecny, ale nie dominujący, dając przestrzeń muzyce, by mówiła sama za siebie.
Jedynym minusem okazała się logistyka po koncercie. Gdy tylko wybrzmiał ostatni akord, poczułam delikatną presję opuszczenia budynku. Filharmonia zamykana była bardzo szybko – w ciągu około 15 minut od zakończenia występu, co w chłodny wieczór, bez możliwości poczekania w środku na transport, nie było najwygodniejszym rozwiązaniem. Może warto byłoby pomyśleć o stworzeniu małego foyer z kawiarnią lub przynajmniej wydłużeniu czasu, w którym publiczność może jeszcze chwilę pobyć, porozmawiać, podzielić się refleksjami wewnątrz budynku.
Abstrahując od tego małego mankamentu, tego wieczoru to muzyka znów była najważniejsza – i tak powinno być zawsze.
KulturoNIEznawczyni
Podoba Ci się moja twórczość?
Zobacz, jak możesz wesprzeć moją stronę!
tagi: filharmonia narodowa, koncert, koncert symfoniczny, dyrygent, symfonia, orkiestra, relacja, opinia, ocena, kultura, muzyka, blog o muzyce, blog o sztuce, blog o teatrze, blog o filharmonii, blog o operze, koncert symfoniczny, koncert w filharmonii narodowej, bilety do filharmonii narodowej, relacja, symfonie, filharmonia w Warszawie, Koncert symfoniczny Filharmonia Narodowa recenzja

![Stand-up we frakach. Czy Filharmonia Narodowa to dobre miejsce na żarty? [koncert symfoniczny]](https://static.wixstatic.com/media/f75ff7_72f3dcadbf9f4e8fbb23e6346c584cb2~mv2.jpg/v1/fill/w_980,h_735,al_c,q_85,usm_0.66_1.00_0.01,enc_avif,quality_auto/f75ff7_72f3dcadbf9f4e8fbb23e6346c584cb2~mv2.jpg)

![Czy jest na sali... wodzirej? Koncert kameralistów Filharmonii Narodowej [rodzaje koncertów w filharmonii]](https://static.wixstatic.com/media/f75ff7_2a020e8d17a84cd7b09803028a3c8782~mv2.jpg/v1/fill/w_980,h_735,al_c,q_85,usm_0.66_1.00_0.01,enc_avif,quality_auto/f75ff7_2a020e8d17a84cd7b09803028a3c8782~mv2.jpg)
Komentarze