Dlaczego Mickiewicza warto czytać z Emilią Kiereś? "Ballady i romanse"
- KulturoNIEznawczyni
- 18 sie 2023
- 5 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 30 mar 2024
Chyba każdy kiedyś się spotkał ze zbiorem poezji naszego wieszcza zatytułowanym "Ballady i romanse". Zapewne w wielu przypadkach działo się to na lekcji języka polskiego w szkole i strzelam w ciemno, że u wielu było to pierwsze i zarazem ostatnie podejście do tych utworów Mickiewicza. A szkoda! Wydaje mi się, że z całą poezją mnóstwo z nas jest na bakier, gdyż zaczynamy zmierzać się z nią zbyt szybko. Z drugiej strony, tak to w szkole jest, że chodzą do niej dzieci, a nie dorośli ludzie.
Kiedy więc jest dobry czas na poezję? Wtedy, kiedy się to poczuje. Niektórzy nie poczują nigdy, takie życie. W szkole zachwycałam się pojedynczymi wierszami, wieloma lekturami (tak, tak, dziwne), ale też często czytałam i szybko zapominałam o danym dziele, nie znajdując w nim nic dla siebie. Z czasem jednak, sięgając ponownie do takich utworów, zauważam różnicę w odbiorze i podejściu. To chyba nazywa się dojrzałość. Czy dojrzałość emocjonalna? Nie wnikajmy, żeby się nie rozczarować.
Styczność z literaturą Mickiewicza miałam więc od młodzieńczych lat i przyznam, że jestem bardziej w teamie Mickiewicza niż Słowackiego (choć niektóre utwory Juliusza też bardzo lubię). Obaj nazywani wieszczami, dlatego zacznę od tego słowa "wieszcz". Jak już mam się czegoś dowiadywać, to też przyznam, że nie byłam przekonana, czy dobrze definiuję to słowo. Szybko wpadłam więc na stronę PWN i przyjmuję, że to co tam napisali ma sens. Wieszczem określamy poetę natchnionego, takiego poetę, który jest niczym duchowny przywódca narodu. Mickiewicz, Słowacki, ale kto jeszcze?

Walenty Wańkowicz: Portret Adama Mickiewicza na Judahu skale
W latach 70. XIX w. mowa była o trzech wieszczach, czyli o wspomnianych Mickiewiczu, jego "ulubieńcu" Juliuszu Słowackim oraz Zygmuncie Krasińskim. W późniejszym czasie wypychano nieco Krasińskiego na rzecz Cypriana Kamila Norwida. Czwartym wieszczem często określa się Stanisława Wyspiańskiego. Odnośnie Mickiewicza i Słowackiego miałam pewność, tak zawsze gdzieś ten trzeci i czwarty muszkieter mi umykał. Może też kwestia tego, że tak dobrze nie jestem zaznajomiona z twórczością Norwida, Krasińskiego, czy Wyspiańskiego. Już wiem, co powinnam w dalszej kolejności nadrabiać.
Przejdźmy jednak już do "Ballad i romansów", bo to wprowadzenie ciut mi się rozlazło. Znajdziemy tu 14 utworów, z czego jeden nie jest napisany przez Mickiewicza (!). Mowa tu o "Rękawiczce", która wyszła spod pióra Fryderyka Schillera, dobrego przyjaciela Johanna Wolfganga von Goethego. (Ci, którzy mnie znają wiedzą, że Goethego wielbię całym sercem. Ale to tak na marginesie.) Jak widać świat jest mały, a już szczególnie ten świat poetów.

Wielu z tytułów można na pierwszy rzut oka nie kojarzyć. Przynajmniej ja tak miałam. Jednak w momencie, gdy padają pierwsze słowa, już co nieco zaczyna świtać. Myślę, że sporo osób nawet nie zdaje sobie sprawy, jak dużo fragmentów utworów z "Ballad i romansów" przewija się gdzieś tam w życiu codziennym, w kulturze, w sztuce.
Jedne z utworów zapadają w pamięć od razu, inne nie chwytają mnie tak bardzo za serce, część zachwyciła mnie od pierwszych słów, inne po kilkukrotnym przeczytaniu, jeszcze inne nie trafiły do mnie wcale. Tak jest z poezją, ale dla mnie często sporym wyzwaniem jest znalezienie zrozumienia, drugiego dna, kontekstu utworu. Czasami czuję, czytając wiersz, że po prostu nie wiem, o co dokładnie autorowi chodziło. Zrozumienie może być niepełne, pobieżne, albo błędne, dlatego tak bardzo spodobała mi się wersja "Ballad i romansów" z komentarzami Emilii Kiereś. Krótkie podsumowanie, analiza, podanie wniosków, smaczków i kontekstu utworów to coś, co po prostu otwiera głowę. Bez tego, przeczytanie samych utworów wieszcza byłoby dla mnie szybkie i pobieżne. Dzięki takiemu dopełnieniu mogę powiedzieć, że zdecydowanie więcej zrozumiałam, a często w parze ze zrozumieniem idzie również zachwyt.
Nie będę przechodzić ballady po balladzie, czy romansu po romansie, bo nie taki jest cel tego artykułu. Serdecznie polecam odbycie przygody po utworach Mickiewicza właśnie w wersji wzbogaconej o komentarze. Na pewno nie pożałujecie! Teraz jednak kilka cytatów i fragmentów, które lubię lub udało mi się poznać i polubić przy okazji tego podejścia do zbioru.
Ballady i romanse
Pierwiosnek
Romantyczność
Świteź
Świtezianka
Rybka
Powrót taty
Kurhanek Maryli
Do przyjaciół
To lubię
Rękawiczka
Pani Twardowska
Tukaj albo próby przyjaźni
Lilije
Dudarz
Fragment z "Romantyczności":
"Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu,
widzisz świat w proszku, w każdej gwiazd iskierce,
Nie znasz prawd żywych, nie zobaczysz cudu!
Miej serce i patrzaj w serce!"
"Powrót taty" to zaś utwór, którego uczyłam się w szkole na pamięć.
"Pójdźcie, o dziatki, pójdźcie wszystkie razem
Za miasto, pod słup na wzgórek,
Tam przed cudownym klęknijcie obrazem,
Pobożnie zmówcie paciórek."
Tego za to nie znałam, a bardzo podoba mi się taki mroczny fragment z "To lubię":
"Raz trup po drodze bez głowy się toczy,
To znowu głowa bez ciała;
Roztwiera gębę i wytrzyszcza oczy,
W gębie i w oczach żar pała.
[...]
Ja pójdę! mówił ze łzami. "Idź sobie!"
Poszedł i umarł z miłości;
Tu nad rzeczułką, w tym zielonym grobie
Złożone jego są kości."
"Lilije" natomiast zaczynają się jak wyśmienity thriller. To jeden z moich ulubieńców pośród utworów z "Ballad i romansów":
"Zbrodnia to niesłychana,
Pani zabija pana;
Zabiwszy grzebie w gaju,
Na łączce przy ruczaju,
Grób liliją zasiewa,
Zasiewając tak śpiewa:
„Rośnij, kwiecie, wysoko,
Jak pan leży głęboko;
Jak pan leży głęboko,
Tak ty rośnij wysoko”.
"Pani Twardowska" to kolejny z utworów, którego początek jest niezwykle znany:
"Jedzą, piją, lulki palą,
Tańce, hulanka, swawola;
Ledwie karczmy nie rozwalą,
Ha, ha! Hi, hi! hejże! hola!"
W tym utworze bardzo chwyta to, w jaki sposób przedstawiona jest tytułowa Pani Twardowska, o której mowa dopiero na końcu utworu.
"Ja na rok u Belzebuba Przyjmę za ciebie mieszkanie; Niech przez ten rok moja luba Z tobą jak z mężem zostanie.
Przysiąż jej miłość, szacunek I posłuszeństwo bez granic; Złamiesz choć jeden warunek, Już cała ugoda na nic”.
Diabeł nie przystał jednak na ofertę Pana Twardowskiego. I tu ktoś mógłby pomyśleć, że nie chciał pozostać na rok z Panią Twardowską, bo jest tak złą, trudną kobietą, gorszą od samego diabła. Wystarczy jednak chwilę pomyśleć, czy oby na pewno taki jest motyw i przesłanie. No właśnie, wręcz przeciwnie! Przecież diabeł chętnie spędziłby czas z okrutną kobietą, a Pani Twardowska musi więc być zupełnym przeciwieństwem zła. To kobieta dobra, szczera, uczciwa, wierna, wręcz idealna i właśnie dlatego diabeł tak bardzo nie chce mieć z nią kontaktu.
To co jednak najbardziej mi utkwiło po przeczytaniu "Ballad i romansów" to to, jak wiele odniesień i wzmianek tyczy się pierwszej wielkiej miłości Mickiewicza - Maryli Wereszczakównej. To prawdziwa muza Mickiewicza. Gdyby nie uczucie do Maryli, zapewne wiele z tych utworów by nie powstało, albo miałoby zupełnie inny kształt. Mickiewicz wzdycha, czasem ironizuje, niekiedy wyśmiewa Marylę. Jest tam cała paleta emocji, ale nie dziwi to zapewne nikogo, kto sam taką wielką i nieszczęśliwą miłość przeżył.
KulturoNIEznawczyni
tagi: Mickiewicz "Ballady i romanse" z Emilią Kiereś, Adam Mickiewicz, streszczenie, opis, opinia, recenzja, o czym jest, najważniejsze utwory, Ballady i romanse, Emilia Kiereś, wyjaśnienie, wytłumaczenie, motywy, kultura, książka, poezja, literatura
Komentarze